Forum Forum dyskusyjne o Tokio Hotel Strona Główna
Autor Wiadomość
<   Opowiadania / Wieloczęściówki   ~   "Zły sen"
Karoluś...
PostWysłany: Czw 20:07, 27 Mar 2008 
Nowicjusz

Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poranną rosą zjawiłam się wśród traw....


Jestem tu nowa i od razu rozgościłam się w opowiadaniach, ale cóż taka ma natura:P
Mam nadzieję, że mnie za to nie zlinczujecie, ani nic w tym stylu. I, że to co naskrobałam nie okaże się kompletna plamą. Pisałam już to dawno temu, ale nie miałam nigdy okazji się tym "pochwalić" Very Happy Mama nadzieję, że choć odrobinkę poświecicie temu uwagi i was zainteresuje:PRazz

Część I

I znowu to zrobiliśmy! Cholera znowu!! Czuję się strasznie z tego powodu, a jeszcze jak pomyśle, że to ja zawiniłem to mnie krew zalewa! Już dłużej tak nie wytrzymam. Czuję się podle. Wiem, że jestem świnią.
Znowu się pokłóciliśmy... Jak tak dalej pójdzie, to już długo nie pociągnę. W ogóle czuję, że to będzie koniec. Jednak ja całą mą duszą pragnę, żeby to się tak nie skończyło. Nie przeżyłbym bez niej dnia, a co dopiero dalszej części mego życia. Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Czasami marze o wspólnej przyszłości... jakby to było, gdybyśmy zawsze byli razem. Już widzę takie malutkie, wesołe dzieciaczki z wielkimi uśmiechami, oczywiście po tatusiu i z ciemnymi włoskami po mamusi. Wyobrażam sobie, jacy bylibyśmy razem szczęśliwi. Nic nas nie mogłoby powstrzymać ani sława ani ciągłe rozłąki, ale nie, ja jak zwykle musiałem wszystko zepsuć!! Jeden głupi wybryk... I teraz i ona i ja cierpimy. Ja przez to, że jej nie ma przy mnie, a ona przeze mnie. Bo ja głupi znowu musiałem to zrobić, a do tego się jeszcze tym chwaliłem... Jakby było jeszcze, czym to może, ale takim czymś?! Szkoda gadać! Jaki jestem beznadziejny?! Sam nie mogę w to uwierzyć. Przeklinam ten dzień i te godziny, w których się to stało! Tak bardzo chciałbym cofnąć czas... Ale przecież... No może to zrozumie. Pragnę tego!! Teraz mam naprawdę dużo czasu na przemyślenia i doszedłem do wniosku, że ona mnie bardzo zmieniała. Była... a co ja mówię? JEST!!! Słońcem, które codziennie budzi mnie do życia...jest moim paliwem na cały dzień. Nawet jak jestem zmęczony to przy niej tego nie czuję. Po prostu z nią zawsze jest inaczej, jest mi z nią dobrze i to niezależnie od tego, co robimy... Nie ważne czy na mnie krzyczy czy mnie przytula, z nią i tak zawsze jest mi dobrze!! Jak zagłębiam się w moich przeżyciach to zauważam szczegóły, z których nigdy nie zdawałem sobie sprawy. Jestem całkiem innym facetem. Zanim ją poznałem byłem zarozumiały i tylko jedno mi było w głowie. Ale ona mnie nauczyła, że nie tylko na tym trzeba się skupiać. Przy niej dopiero poznałem smak prawdziwej miłości jak i zarazem smutku. Nigdy wcześniej nie płakałem, no może jak byłem dzieckiem, ale to było dawno, a teraz coraz częściej mi się to zdarza. Teraz też się mazgaję, kiedy to sobie przypominam. Nie ma się, co czarować, ale ja nigdy nie byłem twardzielem... Nigdy też nie pokazywałem mojego drugiego "ja", a ona wyciągnęła to ze mnie, wydobyła na wierzch moją łagodną naturę zakrywając tym samym, zimnego drania, którym zawsze myślałem, że jestem. Wszyscy ją kochają! Mój brat ją kocha jak własną siostrę, której nigdy nie miał, bo ma mnie, moja mama kocha ją jak swoją córkę. Nawet knuła plany na przyszłość związane z nią i ze mną!! A ja? Ja? Ja ją kocham jak największy cud świata. Oddałem jej się bezgranicznie! Czuję całym sobą, że należę tylko do niej. Szkoda, że ona tak nie uważa. Znam jej myśli "zrobił to raz to i zrobi kolejny". Ale naprawdę nie zrobię! Chciałbym, żeby uwierzyła i jeszcze raz mi zaufała. Naprawdę, bo ją kocham... Nie lubię nadużywać tego słowa, ale ona jest wyjątkowa. Jedyna w swoim rodzaju! Dla mnie jej wady nie istnieją. Któż by pomyślał, że zakocham się w takiej właśnie dziewczynie. Mogłem wybierać w blondynkach, brunetkach, rudych, jaką tylko chciałem. Mogła być gruba albo chuda, wysoka, niska, zgrabna albo niezgraba, ale moje serce wybrało ją. Właśnie ją... Nawet na to nie miałem wpływu. Po prostu tak samo wyszło, moje serce powiedziało TA i koniec!! Ja mówiłem nie!! Nie mogłem się z tym pogodzić, oszukiwałem samego siebie!! Nie lubiłem jej jak najgorszego wroga na świecie i wzajemnie!! A najbardziej denerwowało mnie, że mój brat to jej przyjaciel! Dopiero potem zrozumiałem, że to zazdrość!! Ona była okropna, ale moje serce nie dało się zwieść... Nie poddawało się, aż w końcu uległem. Dałem się ponieść emocjom i oddałem się bezgranicznie uczuciom, a teraz tego nie żałuję. Za żadne skarby świata nie zamieniłbym jej. Te wszystkie szczęśliwe chwile, które z nią przeżyłem są moim największym skarbem!! Ale te smutne też są niczego sobie. One także wchodzą w skład tego skarbu. Jakby nie one na pewno nie byłoby nam tak dobrze. Życie w końcu nie jest usłane różami.
Pamiętam jak się pokłóciliśmy, w sumie to o błahostkę, ale od tej pory tego nie robię. A mianowicie pokłóciliśmy się o moje ubrania porozwalane po całym pokoju. Prosiła kilka razy abym, posprzątał, ale ja cały czas mówiłem "później". W końcu nie wytrzymała i po kilku dniach wszystko sama posprzątała. Przyszedłem do pokoju i zapytałem, dlaczego to zrobiła, wykrzyczała mi w twarz wszystko, co jej leżało na sercu. Nie odzywaliśmy się do siebie tydzień!! Ja spałem u brata w pokoju a ona w naszym. Szczęście jednak było po mojej stronie. Pewnego dnia w nocy była burza, a ona bardzo się boi burzy i nie lubi być wtedy sama, weszła po cichu do pokoju mojego brata i zapytała czy może się koło niego położyć. Nic nie mówił tylko odchylił kołdrę. Bezszelestnie się pod nią wsunęła i mocno w niego wtuliła. Chciałem żeby to we mnie się wtuliła. Zasnęła w jego objęciach. Ja nie mogłem... Miałem zamknięte oczy, ale nie spałem, nie potrafiłem się opanować... Mój brat też nie spał, zapytał cichutko "śpisz"??, powiedziałem, że nie mogę. W tej chwili się podniósł i przeniósł na drugą stronę łóżka. Ona znajdowała się po środku. Obróciła się przez sen i przytuliła do mnie. Byłem spełniony... W duchu dziękowałem bratu i wiem, że on wiedział, że ja to robię, bo szepnął " nie ma za co braciszku"!! Rano obudziło mnie delikatne głaskanie po twarzy. To była ona...dmuchała mi w nos i patrzyła jak ja na to reaguję. Ja tylko szczerze się uśmiechnąłem. To mi się podobało. Ona nie była już zła i znowu było tak jak dawniej! Jednak to była nic nieznacząca sprzeczka w porównaniu z tym, co zrobiłem innym razem...


Nie bijcie prosze!! modlitwa


Ostatnio zmieniony przez Karoluś... dnia Czw 20:23, 27 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trzygwiazdki
PostWysłany: Czw 21:00, 27 Mar 2008 
Moderator

Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z czeluści piekła.


Nawet mi się podoba a ze względu, że jesteś nowa to bicza niwyciągnexD.
Muszę tu zacytować słowa nieztejbajki 'Mówie Ci ona bedzie pisać w opowiadaniach' tylko jak zobaczyłyśmy twój profil xD.
Trochę nie wiem kto to mkówi bill czy tom?
Zdaje mi się, ze bill.
Wpewnych momentach nudne i trochę nieskładne, ale zostaje ci to przebaczone.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bajka
PostWysłany: Pią 18:50, 28 Mar 2008 
Moderator

Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ulica sezamkowa


A więc tak, nie wiem o co tu za bardzo chodzi i o czym to w ogóle było.
Napisałaś to tak jakby to była część z jakiejś historii.


Ale pisz dalej (;

edit.
Co do tego że napisałam że to napisałaś jakby cześć z całości.
To wiesz dopiero teraz zobaczyłam że to jest w wieloczęściówkach !
Czyli że się nie pomyliłam, bo to jest część pierwsza.

Czekam na następny odcinek. (;


Ostatnio zmieniony przez bajka dnia Sob 10:21, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karoluś...
PostWysłany: Sob 15:05, 29 Mar 2008 
Nowicjusz

Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poranną rosą zjawiłam się wśród traw....


Przepraszam za to, że przynudzam... Razz Razz

Kolejny odcinek...

Ale to naprawdę bardzo dawno temu! Wtedy myślałem, że mi nie wybaczy, lecz tak się nie stało. Na szczęście. Wtedy bym to przeżył, bo jej tak bardzo nie kochałem. Ale teraz nie przeżyję, jeżeli mi nie wybaczy!! A więc tak... To było wtedy, kiedy nie mieliśmy czasu, aby być razem, ponieważ musiałem wyjechać w trasę. W każdym razie pamiętam, że przyjechała do mnie, na całe dwa dni. Na początku cieszyliśmy się sobą. Było wspaniale mieć ją znowu przy sobie, chociaż wtedy tego nie doceniałem...
Byliśmy strasznie nabuzowani i trochę wypiliśmy. Wiadomo jak to po koncercie... Nie będę owijał w bawełnę, a mianowicie tak się uchlałem, że do tej pory nic nie pamiętam!! Dopiero brat mi opowiedział co zrobiłem, a później ona. Z tego, co wiem to było tak: Ona chciała już spać, a ja powiedziałem, że zaraz do niej przyjdę. Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale chłopaki mnie podpuszczali, a ja powiedziałem, że ona zatańczy tak, jak jej zagram!! Więc mój durny kolega ( do tej pory nie wiem, który a jak się dowiem- koniec z nim) powiedział, żebym to z nią zrobił tu i teraz. Oczywiście ja głupi i spity powiedziałem, że zrobię to tu i teraz tak, jak chce. Ona mi mówiła, że przyszedłem do pokoju i położyłem się obok niej na łóżku. Przytulałem się do niej, obmacywałem ją, aż w końcu zrobiłem się nachalny. Poprosiła żebym przestał, ale chwyciłem ją mocno za nadgarstki i nie chciałem puścić. Mówiła mi, że ją rozbierałem i biłem jak się sprzeciwiała. Prosiła, ale ja nie dawałem za wygraną. Powiedziała mi, że w pewnym momencie zaczęła krzyczeć, a ja ponownie ja udeżyłem.
Nie mogę tego dalej pisać po prostu nie mogę... Ale skoro już jak zacząłem, to i skończę.
Powiedziała, że wtedy krzyczała jeszcze głośniej, bo już oprócz bielizny na sobie nie miała nic. A muszę wspomnieć, że przed tym zdarzeniem jeszcze z nią tego nie robiłem...Mówiła, że się bardzo bała. Powiedziała, że do pokoju przybiegli chłopcy i zaczęli mnie bić. Mój brat zabrał ją do siebie, a oni dalej niemiłosiernie mnie bili. I doskonale ich rozumiem, bo zrobiłbym to samo w takiej sytuacji. Rano obudziłem się na podłodze cały zakrwawiony. Miałem podbite oko, obolały brzuch i pełno siniaków na całym ciele. Nie mogłem się podnieść... Byłem kompletnie oszołomiony, bo nie wiedziałam, co się ze mną stało. A jej nie było!! Nikt się do mnie nie odzywał. Najbardziej denerwowało mnie to, że nie wiedziałem, co się dzieje. Wymyślałem różne historyjki, które mogły się wydarzyć, ale o tym, co się tak na prawdę stało nigdy bym nie pomyślał... Kiedy mi w końcu powiedzieli, nie mogłem w to uwierzyć. Przecież ja nie byłbym do tego zdolny!! Co alkohol może zrobić z człowieka... Po powrocie do domu, od razu, pojechałem do niej. Jej mama mi powiedziała, że poszła gdzieś z koleżanką na spacer. Dobrze wiedziałem gdzie jest. Znałem jej ulubione miejsca, bo często tam razem chodziliśmy. Gdy tylko mnie zobaczyła, niemiłosiernie się przestraszyła i zobaczyłem łzy w jej oczach!! Wycofałem się, bo nie mogłem na to patrzeć!! Najbliższa mi osoba na świecie się mnie boi...To było straszne... Pisałem sms-y, dzwoniłem, prosiłem o pięć minut rozmowy, ale ona milczała jak grób... Po kilku dniach znowu przyjechałem. Była z psem i jakimś kolegą w parku. Pies biegał wolny, a oni rozmawiali. Trochę przeraził mnie ten widok, w pierwszej chwili pomyślałem, że to może być jej "chłopak"?? Sam nie wiem, co pomyślałem, ale od razu mnie cofnęło. Nie udało mi się uciec, bo zauważył mnie pies i przybiegł. Był bardzo szczęśliwy, że mnie widzi, merdał pogodnie ogonkiem i wesoło szczekał. Zawołała go... Nie chciał iść, dopiero gdy poszedłem w ich stronę, pobiegł za mną!! Trochę przestraszyła się na mój widok, ale było ok. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, a poza tym ten chłopak mnie peszył. Wiedziałem, że kolejny raz się nie odważę i już tu nie przyjadę. Wziąłem ją za rękę, ale się wyrwała. Byłem koło niej i szeptałem wielokrotnie słowo przepraszam, ale nie reagowała na to tylko bawiła się z psem. A we mnie aż się gotowało. Rozmawiała z kolegą, a na mnie wcale nie zwracała uwagi. Szedłem już w druga stronę, kiedy coś mnie tknęło, zacisnąłem mocno pięści i wróciłem! Stanąłem na przeciwko ich, właśnie się z czegoś śmiali. Spojrzała na mnie tylko i zapytała:” co ty tutaj jeszcze robisz??” Popatrzyłem prosto w jej niebieskie tęczówki i powiedziałem smutnym jak i zarazem bardzo stanowczym głosem "Kocham Cię i bardzo przepraszam, jeżeli ty już do mnie nic nie czujesz, to zniknę z Twojego życia raz na zawsze. Wiem, że Cię skrzywdziłem i masz prawo mi tego nie wybaczyć, nie będę miał do Ciebie o to żalu, bo ja bym sobie nie wybaczył. Ja bym nie potrafił... Ja się sobą brzydzę wiesz... Jestem ostatnim łajdakiem i nikt temu nie zaprzeczy, nikt!! Ale mimo to mam uczucia i teraz jest mi ciężko, nawet bardziej niż Tobie, bo kiedy rano wstaję i patrzę w lustro to widzę twarz faceta, który zrobił wielkie świństwo swojej własnej dziewczynie... A najgorsze jest to, że ja nic nie pamiętam i nie potrafię sobie przypomnieć tamtej nieszczęsnej nocy!! Mam pustkę w głowie... Ale kocham Cię i to bardziej nawet niż przedtem, Bardzo Cię kocham chciałem, żebyś tylko o tym wiedziała.... a teraz żegnaj". Odeszłem tak po prostu i tyle, ale czułem, że zrobiłem to, co miałem zrobić. Siedziała na kamieniu, a ten chłopak był oszołomiony... Po chwili usłyszałem prawie już niedosłyszalne "zostań". Myślałem, że to tylko w mojej głowie, bo tak bardzo czekałem na to słowo, że aż w końcu je usłyszałem. Ale się myliłem...Stała obok mnie i cichutko szepnęła "ja też Cię kocham". Było mi tak miło i ciepło, mogłem śpiewać, tańczyć i krzyczeć ile tylko sił, byłem tak bardzo szczęśliwy. Wiedziałem, że szybko nie odzyskam jej zaufania, ale wiedziałem też, że z całych sił będę do tego dążyć.
Byłem bardzo ostrożny i po wielu trudach odzyskałem jej zaufanie... Do końca moich dni tego nie zapomnę.
Teraz tak nie będzie, bo ja zrobiłem coś o wiele gorszego. Nie wyobrażałem sobie czegoś gorszego od tego co zrobiłem przedtem ale jednak...Może to nie jest tak drastyczne, ale dla niej, owszem jest. Dziewczyny tego nie wybaczają. Nie potrafię o tym mówić. Jest mi bardzo ciężko. Myślałem, że wtedy mi było ciężko, ale to co teraz przeżywam jest jeszcze gorsze... Byłem do tego zdolny, ale wtedy jak byłem zimnym draniem, nie teraz, o nie!! A jednak w napadzie złości i tych wszystkich negatywnych uczuć, które mną zawładnęły zrobiłem to! Czuję się strasznie... Jak ja mogłem coś takiego zrobić i to jej? Sam nie mogę w to uwierzyć. Człowiek w napadzie złości jest zdolny do popełniania mnóstwa okropieństw. Ludzie są podli, czasami aż się tym brzydzę! Naprawdę!! Teraz się brzydzę sam sobą, wiele bym dał aby to się zmieniło.
Przed chwilą weszła do pokoju, zabrała swoją piżamę i znowu jej nie ma. Znów zostałem sam. Pewnie będzie spać dzisiaj z moim bratem. Nawet jak będzie burza to do mnie nie przyjdzie, bo będą razem. Niebo powoli przybiera granatowy odcień i zaczynają pojawiać się na nim małe, świecące kropeczki. Nigdzie nie ma nawet najmniejszej chmurki, więc nie zanosi na to, żeby maiła być burza. Znowu tu jest myślałem, że nie będzie chciała ze mną spać, ale ona tu jest. Leży pod kołdrą z przymkniętymi powiekami. Wygląda pięknie... jest taka delikatna i tylko moja. Nawet nie myślę, że mogłoby być inaczej. Jest już bardzo ciemno i późno. Chciałem ją przytulić, ale mnie odepchnęła. Nie mogę zasnąć. Czuję, że tej nocy nie zmrużę oka. A ona śpi ku memu zdumieniu nawet spokojnie. Jej oddech jest równy, a serce bije w jednakim tempie... Nie spodziewałem się tego, marzyłem, że tak się stanie, ale nie myślałem, że tak będzie. Przytuliła się do mnie jakby nigdy nic. Wiem, że to tylko przez to, że Morfeusz pochłonął ja do swego królestwa, ale i tak jestem zadowolony. Delikatnie całowałem jej twarz, nie pomijając nawet najmniejszego kawałeczka skóry. To mogły być ostatnie pocałunki, jakimi ją obdarowywałem, ale ja nawet nie chcę o tym myśleć. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. "Kocham Cię"- szepnąłem, a ona tylko mruknęła cichutko. Po chwili i mnie dopadł Morfeusz...

Mam nadzieję, ze tym razem tez mnie nie pobijecie.
Przepraszam za niektóre błędy stylistyczne i składniowe, ale inne określenia nie przychodziły mi do głowy.
I wiem, że to jest bardzo zagmatwane, ale powinniście domyślić sie o co chodzi w trakcie, i kto to pisze również Razz Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trzygwiazdki
PostWysłany: Sob 17:23, 29 Mar 2008 
Moderator

Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z czeluści piekła.


Domyślam się, ze bill.
I jedno mogę Ci przyznać.
Potrafisz człowieka zaciekawić!
Naprawde fajne choć nie wiem co mogło być gorsze od tamtego.
I tylko jedno mnie ciekawi.
to ona już jest z tym jego bratem?
Przypuśćmy, zę mówi Bill. To ona już jest z Tomem?
Bo przecież z nim sypia.,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karoluś...
PostWysłany: Sob 21:03, 29 Mar 2008 
Nowicjusz

Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poranną rosą zjawiłam się wśród traw....


heheh odrobinka tajemnicy nie zaszkodzi:PRazz
ale powiem ci ze ona i jego brat to są bardzo dobrzy przyjaciele i sypiaja ze soba w inny sposob Razz Razz Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trzygwiazdki
PostWysłany: Sob 22:25, 29 Mar 2008 
Moderator

Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z czeluści piekła.


Dziwne.
Spać to spać.
Sądze, ze to jest dziwne jak twoja dawna dziewczyna, sypia z twoim bratem w twoim domu.
'Tak Tom jesteśmy przyjaciółmi. Śpie z tobą i przytulam się do ciebie.Jesteśmy kobietą i męszczyzną którzy ze sobą śpią.Jesteśmy tylko przyjaciółmi'.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karoluś...
PostWysłany: Nie 13:08, 30 Mar 2008 
Nowicjusz

Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poranną rosą zjawiłam się wśród traw....


Qurcze nie wiem jak ma ci to wytłumaczyć żebyś zrozumiałaRazzRazz
hihih:P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bajka
PostWysłany: Nie 13:27, 30 Mar 2008 
Moderator

Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ulica sezamkowa


trzy ma racje, potrafisz opisać to tak żeby człowieka zaciekawić.
czasami tylko dalej nie wiem co kto mówi, ale staram się domyślać. xP

Czekam na kolejny. ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karoluś...
PostWysłany: Sob 13:49, 10 Maj 2008 
Nowicjusz

Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poranną rosą zjawiłam się wśród traw....


Dawno nie dodawałam nowej części, ale nie miałam na to zwyczajnie czasu.
Testy i tak dalej, a potem komputer sie zepsuł i znowu nicz! A wiec dziś nastąpił ten wielki dzień i ukarze się coś nowego:P


Kiedy rano wstałem, jej już nie było. Zszedłem więc na dół do kuchni, gdzie wszyscy zajadali śniadanie. Ona rozmawiała z moją mamą, a mój brat wtórował głośnym śmiechem. Gdy wszedłem zrobiło się cicho. Siedziała spokojnie i przeżuwała kanapkę nawet na mnie nie spojrzawszy... Mama powiedziała, że musi jechać na zakupy, a mój brat zadeklarował się, że pojedzie wraz z nią. Niepewnie zerknęła na niego, ale udawał, że tego nie widzi. Po skończonym posiłku pojechali. Zostałem sam, tylko z nią. Poszła do mojego pokoju, a ja bałem się pójść za nią. Głupi jestem, wiem, ale i tak jakbym poszedł, to nie wiedziałbym co powiedzieć. Jednak ciekawość wzięła górę i po cichu zakradłem się na schody. Stanąłem przed drzwiami, płakała... Wycofałem się, nie wiedząc co mam zrobić. Nie mogę jej pocieszyć, bo to nie mnie potrzebuje w tej chwili. Cały dzień przeleżałem w salonie przed telewizorem, a ona cały czas była w moim pokoju. Czasami schodziła na dół po szklankę soku, po czym od razu szła na górę. Wrócili dopiero wieczorem... Ona od razu poszła do niego. Wiedziałem, że tak będzie. Czekała na niego... Poszedłem do mojego pokoju i się położyłem, czekając na rozwój wypadków...
*****
Na poduszce leżał list. Wiedziałem, co jest w nim napisane. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Zamknąłem je myśląc, że to tylko sen, tak bardzo tego chciałem... Ręce mi drżały, kiedy rozrywałem kopertę. Moje obawy się potwierdziły. Do oczu napłynęły mi łzy. Stałem pod oknem w samych bokserkach i czułem jak robi mi się coraz bardziej zimno. Po moim całym ciele przeszły okropne dreszcze. Tam było napisane, że już koniec... I trafiło we mnie jak grom z jasnego nieba. Nie mogłem w to uwierzyć! Wszystkie nasze wspólnie spędzone chwile, przeleciały mi przed oczami. Poszedłem na dół do kuchni, była tam mama, która mi powiedziała, że Ona wyjechała z moim bratem...
Cały kolejny tydzień przesiedziałem w swoim pokoju. Wychodziłem tylko do ubikacji, ale to też dopiero kiedy naprawdę musiałem. Z nikim nie chciałem się widzieć ani rozmawiać. Przez ten tydzień zdołałem się trochę pozbierać i nabrać odwagi, aby pojechać do naszego mieszkania w Berlinie. Wysiadałem właśnie z samochodu, kiedy zobaczyłem ją z moim bratem. Szli razem trzymając się za ręce i wesoło o czymś konwersując. Ten widok mnie nie przejął, bo często chodzili w ten właśnie sposób, a ja im na to pozwalałem, w końcu byli najlepszymi przyjaciółmi... Byłem spokojny i patrzyłem na nich z oddali. I nagle on ją pocałował... Schowałem się za rogiem, tak żeby mnie nie widzieli... Mój własny brat mi to zrobił... mój brat!! Ale na jednym pocałunku się świat nie kończy, może to było tylko tak po przyjacielsku. Tłumaczyłem sobie w duchu tę sytuację na tysiące sposobów. I tak miałem ochotę uderzyć go mocno, aż poleci dalej niż widzi!! Stłumiłem jednak w sobie złość, bo to w końcu mój brat, a po drugie ona by mnie wtedy znienawidziła do reszty. Nie chciałem iść do mieszkania, więc wynająłem sobie pokój w hotelu. W końcu mnie stać na taki wydatek. Może to głupie, ale chodziłem za nimi krok w krok. Zdałem sobie sprawę, że naprawdę ją kocham i jestem o nią panicznie zazdrosny. Ta zazdrość stała się obsesją, chociaż nie tak przesadnie...


Byliśmy razem w parku, to znaczy oni razem na ławce, a ja w pobliżu w jakiś krzakach. Byłem za daleko, żeby usłyszeć o czym rozmawiali. Coś jej powiedział, pokłócili się... poszedł, a ona została sama. Po chwili też poszła, ale w drugą stronę. Ja szybciutko pobiegłem za nią. I jak już byłem niemal na wyciągnięcie ręki, krew mnie wprost zalała. On podbiegł do niej i mocno ją przytulił. Od razu mi się przypomniało jak ja ją brałem w ramiona. Pamiętam jak raz wróciliśmy z trasy i chciałem zrobić jej niespodziankę. Pojechałem po nią do szkoły. Szła z jakimiś koleżankami i o czymś im mówiła, bo gestykulowała przy tym rączkami. Zobaczyła mnie z daleka. Dała plecak jednej z dziewczyn i biegła do mnie szybko. Stałem tylko z rozłożonymi ramionami i cierpliwie, z wielkim uśmiechem na twarzy, czekałem na nią. Przybiegła i z wielkim imentem zarzuciła mi ręce na szyję, okręcałem ją w powietrzu czując jak cała istność spełnia się we mnie. Byłem taki szczęśliwy. Później kochaliśmy się całą noc. Było nam razem cudownie. Pamiętam każdą sekundę, którą spędziliśmy razem...
Na szczęście ona go nie pocałowała. Szliśmy "razem". Rozmawiali, a ja słyszałem każde z ich wypowiedzianych słów. W pewnej chwili mój cały świat się zawalił tak po prostu. Całe moje dotychczasowe życie prysło jak bańka mydlana. Usłyszałem coś czego nigdy, przenigdy nie chciałem usłyszeć... Stałem się kompletnym zerem...
Mój brat powiedział, że ją kocha. Drań!!! Jak może!! Zawsze mu mówiłem co czuję, wiedział, że ją kocham... Opowiadałem o wszystkim i o niej też, on zawsze był na pierwszym miejscu. Tylko on zna moje tajemnice, a tu nagle mi taki numer wykręca. Nie mogę w to uwierzyć... Od zawsze są przyjaciółmi odkąd tylko sięgam pamięcią, ale nigdy mi nie mówił, że coś więcej do niej czuje, nigdy... Nie wiem co było dalej, bo po prostu uciekłem... Teraz idę przed siebie, nie wiem jeszcze co zrobię, ale wiem, że chcę uciec jak najdalej stąd!
Z każdą minutą jest coraz gorzej... nie chcę już żyć... ona mi nie wybaczy, a ja już nie będę przepraszać... nie mam na to siły. Nawet nie wiem jak miałbym się do tego zabrać!! Wyczerpałem już chyba wszystkie możliwe sposoby. Przecież nie pójdę do niej z kwiatami, nie uklęknę na kolanach i nie będę błagał o wybaczenie. Po pierwsze to jest oklepane, a po drugie już tak robiłem i żeby tylko jeden raz... O ile dobrze pamiętam tym sposobem przepraszałem, jak sie spiłem... A po za tym to normalne, że sie spijam, a później nie wiem co robię....Byliśmy w jakiś klubie, aby trochę poszaleć, potańczyć (chociaż ja w ogóle nie tańczę, ale dla niej robiłem wszystko). Dobrze się bawiliśmy i troszkę za dużo wypiłem... Prosiła mnie, żebym już szedł z nią do hotelu, a ja mówiłem, że nie chcę. Była stanowczą dziewczyną i nie trzeba było jej powtarzać czegoś po pięć tysięcy razy. Zabrała swoje rzeczy i wyszła, poszedłem za nią. Pamiętam to, chociaż byłem pijany, że aż się nie mogłem ruszać... Nogi miałem jak z waty. Złapałem ją mocno za nadgarstki i powiedziałem, że nigdzie beze mnie nie pójdzie. Wymierzyła mi policzek, a ja głupi jej oddałem. To właśnie wtedy przepraszałem z kwiatami...

Przede mną wznosi się hotel, w którym się zatrzymałem. Idę po schodach...na nic nie mam ochoty. To już jest koniec... chcę ze sobą skończyć raz na zawsze...Chyba tak będzie lepiej... będę się lepiej czuł, ale chyba w ogóle się nie będę czuł... To już i tak nie ma znaczenia, bo ją kocham, a przecież wiem, że nie będziemy już razem...
Ona tego nie chce i ja chyba też nie. Nie chcę bo znowu będę ją ranił... Z moim bratem będzie jej lepiej. On jest bardziej czuły, potrafi się powstrzymać jak trzeba, a ja nie potrafię... Jestem jak twardy orzech do zgryzienia, ale jej się udało... Nie chcę stawać im na drodze. Chcę tylko, aby była szczęśliwa...

Dla Ciebie zabiłbym
Lecz Ciebie nie ma
Zabiłbym…
Lecz Ty odeszłaś
Za krzywdę Twą
Nie wybaczyłbym
Za Twój płacz
Skręciłbym kark…

Wyrządziłem jej potężną krzywdę i teraz za to muszę zapłacić... Czuję jak się we mnie wszystko pali.
To już koniec...
Jestem na piątym piętrze w hotelu, stoję na tarasie, który tam się właśnie znajduje. Patrzę w dół... Na świecie zrobiło się już szaro, a gdzieniegdzie pojawiły się gwiazdki, które wraz z wyłaniającym się księżycem będą oświetlały tę noc... To właśnie one będą świadkami tego, co zaraz zrobię, tylko one będą to widziały... Boję się jak cholera... Stoję na barierce i czuję jak wiatr delikatnie muska moją twarz swoimi językami... Kocham jak ona dmucha mi w twarz. Wtedy mrużę delikatnie oczy i uśmiecham się do niej... Jest cicho i spokojnie... Słychać tylko jakieś zwierzątka, które cicho szepczą w trawie niezrozumiałą dla mnie mową... W oddali widzę jakąś parę, która siedzi na ławce w pobliskim parku i tuli się do siebie czule... W tle słychać głosy ludzi, którzy znajdują się w hotelowych pokojach... W mojej głowie szumi... Coś mi mówi, żebym już załatwił to, co zacząłem, ale druga strona krzyczy NIE!!! Przed oczami cały czas krążą mi różne sceny z mojego życia...
Mama i tata...
mój brat...
przyjaciele...
...wszystkie moje wzloty i upadki...
...Ona...
Wszystko staram się zapamiętać bo już tutaj nie wrócę, to już ostatnie chwile mojego życia. Na tym wszystko się skończy... Nie wiem co jest po śmierci, chociaż zawsze mnie to zastanawiało, ale nie mam się czego obawiać, bo zaraz już to będę wiedział...
Przymykam oczy i ostatni raz wsłuchuję się w odgłosy tego świata...
I skoczyłem... i wszystko wróciło każda scena z mojego życia zjawiła się przed moimi oczami, od poczęcia aż do teraz. Nawet nie wiedziałem, że można takie coś zobaczyć...
...Koniec...



c.d.n.

mam nadzieję, że sie będzie podobało. Za jakiekolwiek błędy bardzo przepraszam:P


Ostatnio zmieniony przez Karoluś... dnia Nie 13:46, 11 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trzygwiazdki
PostWysłany: Sob 19:12, 10 Maj 2008 
Moderator

Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z czeluści piekła.


Świetne.
Brawo.
Brawo.
Brawissimo !
Jestem ciekawa czy wytłumaczysz co on jej wkońcu zrobił.
No i kto opowiada.
Mnie się tak bardziej zdaje, ze Bill ale sądząc po twoim avie to raczej Tom.
CZekam na następną część.
Z chęcią przeczytam.
Tylko proszę, popraw interpunkcje ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karoluś...
PostWysłany: Nie 13:48, 11 Maj 2008 
Nowicjusz

Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poranną rosą zjawiłam się wśród traw....


Dziękuje dziękuję za te pochlebstwa
Zapewne z ta interpunkcja chodzi o to, ze wstawiam za dużo przecinków, ale ja już tak mam. Wolę mieć za dużo niż za mało.
Staram się tego pilnować ale nie zawsze mi to wychodzi :/
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bajka
PostWysłany: Nie 14:25, 11 Maj 2008 
Moderator

Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ulica sezamkowa


Podobało mi się, uparcie myślę, że chodzi o Billa choć nie jestem pewna. Jedna uwaga, strasznie irytowały mnie te ciągle powtarzane wielokropki ! Ale czekam na następną część, pisz szybko. (;
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karoluś...
PostWysłany: Pon 18:22, 19 Maj 2008 
Nowicjusz

Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poranną rosą zjawiłam się wśród traw....


Dzisiaj już ostatnia część mam nadzieję, że was dziewczyny nie zawiodęRazz
bynajmniej tym razem Smile


Obudziłem się... Co ja tu robię do jasnej cholery?? JA NIE CHCĘ ŻYĆ!!!- Czy Bóg tego nie rozumie?? Znowu tu jestem, chociaż pragnąłem, żeby mnie nie było! Jestem w szpitalu. Otaczają mnie białe ściany i jakieś urządzenia.
Do sali weszła pielęgniarka.
- O, widzę, że się pan nareszcie obudził!! - Powiedziała rozradowana.
- Ale ja nie chciałem... - odburknąłem.
Pielęgniarka popatrzyła na mnie wrogim wzrokiem.
- Ale jesteś i ciesz się z tego chłopcze! Nie możesz sobie odebrać życia, rozumiesz?? Bóg widocznie chce, abyś tu był. Jesteś jeszcze młody, całe życie przed tobą. Masz żyć mimo wszystkim przeciwnością losu. Pamiętaj o tym chłopcze!! Pamiętaj bądź silny i walcz o swoje!!
- ... - nie wiedziałem, co mam jej odpowiedzieć. Nigdy nie patrzyłem na to z tej strony.- Ile już tu leżę?
- Ponad tydzień.
- Czy ktoś wie, że tu jestem? Odwiedza mnie?
- Tak Twój brat – odpowiedziała kobieta, ale wzrok miała utkwiły w oknie, a nie we mnie.
Przyszedł do mnie jakiś lekarz i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Sranie w banie! Zawsze kiedy tak mówią wiadomo, że coś jest nie tak, jak być powinno. Byłem bardzo senny, więc ponownie przymknąłem powieki.

Rano, kiedy się obudziłem siedział koło mnie mój brat i trzymał mnie za rękę. Jego długie, zimne palce szczelnie oplatały mają dłoń. Przez chwilę cieszyłem się, że jest ze mną, ale jak przypomniało mi się co zrobił, to nie było mi wcale wesoło. Przyglądałem mu się uważnie. Oprócz podpuchniętych oczu, nic się w nim nie zmieniło. Ten sam uśmiech i oczy takie jak moje, zmierzwione kruczoczarne włosy, i potężny żal i ból wymalowany na twarzy. Dlaczego? Zapewne przeze mnie. Zawsze chcieliśmy umrzeć razem, bo przecież tak bardzo się kochamy... Z moich oczu popłynęły gorzkie łzy, nie patrzyłem już na niego, nie mogłem. On coś do mnie mówił, ale mnie to nie interesowało. Nie docierały do mnie żadne jego słowa. Jak gdyby pomiędzy nami była jakaś próżnia i słowa nie miały przez nią siły przebicia. Czułem się bardzo zmęczony, więc znowu zapadłem w błogi sen...
Kiedy się obudziłem ta kobieta siedziała koło mnie. Pielęgniarka, która wiele przeszła w życiu. Widać to było na pierwszy rzut oka. Wszystko miała wypisane na twarzy, tak samo jak i dobre serce. Pustym wzrokiem wpatrywała się w dal za oknem.
- Czy mój brat już u mnie był?
- Tak, wyszedł przed chwilą.
- A... A czy był ktoś jeszcze?- bałem się o to zapytać, ale nie miałem innego wyjścia. Ciekawość była największą tego przyczyną.
Na to pytanie nie dostałem jednak odpowiedzi. Kobieta podniosła się pospiesznie i kierowała w stronę białych drzwi.
- Była tutaj jakaś dziewczyna. - wyszeptała ledwo słyszalnie. Siedziała przy Tobie całą noc i cały ten czas przepłakała. Teraz też tu jest. Nie wiem o co wam chodzi, ale wiem, że ona Cię bardzo kocha tak samo jak Ty ją! To widać... Wystarczy tylko na nią spojrzeć, albo w Twoje oczy, takie piękne, a zarazem tak bardzo smutne, że aż się serce kraje na ich widok. Ona siedzi na korytarzu i płacze. Od tygodnia wylewa morze łez i wiesz, przez kogo?? Przez Ciebie!! Czy ty myślałeś co robisz?? - W tej chwili kobieta wyszła trzaskając drzwiami.
A mnie pozostawiła z tysiącem znaków zapytania błąkających się w mojej głowie.
Serce biło mi jak dzwon!! Nie mogłem złapać powietrza. Ona tu jest!!! Cały czas była, tak blisko mnie...
I nagle coś się stało, usłyszałem ciągły sygnał, który wydawało jakieś urządzenie. Do mojej sali przybiegło kilku lekarzy. Coś się działo, coś niedobrego. Wyszedłem stamtąd. Widziałem ją... Stała na korytarzu i płakała. Podszedłem bliżej i musnąłem jej policzek swoimi wargami. Podniosła głowę i jeszcze głośniej zaczęła płakać. Pogłaskałem ją delikatnie, a ona szepnęła cichutko: -Nie...
Z sali wyszedł lekarz i powiedział, że nic więcej nie da się zrobić. Krzyczała głośno i uderzała pięściami w ścianę. Wbiegła do pomieszczenia, a ja tuż za nią. I wtedy zobaczyłem siebie leżącego na szpitalnym łóżku. Przeszły mnie dreszcze. Ja nie żyję?! Usiadła obok mnie i głaskała moją twarz, moje dredy, całowała moje usta, oczy, nos. Szeptała, że kocha i żebym, do niej wrócił. Nie wiedziałem co się dzieje. Nie chciałem umrzeć, nie teraz!! Zwłaszcza nie teraz!! Nie jak ona jest przy mnie. Jednak ja, już nic nie mogłem zrobić. - Boże proszę pozwól mi wrócić! PROSZĘ!! PROSZĘ!!! PROSZĘ!!!!

- Ciii... skarbie, ciii... To tylko zły sen!
- Co? - Byłem zaskoczony. Leżałem na swoim łóżku, a ona czule i delikatnie głaskała mnie po głowie.
- Czy ja żyję?
- A cóż to za pytanie? Oczywiście, że tak głuptasku!!
- To ja nie skakałem z piątego piętra, i się nie pokłóciliśmy i Ty nie kochasz mojego brata?
- A skąd Ci to wszystko przyszło do głowy? Tom, wariacie! - Zachichotała cichutko - Pokłóciliśmy się, ale postanowiłam dać Ci jeszcze jedną szansę, bo Cię bardzo kocham mój łobuziaku. - powiedziała i mnie delikatnie pocałowała.
- Ja też Cię kocham i to tak bardzo, że jestem w stanie zrobić wszystko, abyś była szczęśliwa. - szepnąłem.
- Śpij kochanie! już dobrze, już dobrze... śpij i zamknij oczka.

Śpij i zamknij oczy śnij, śnij
A ja będę Twym aniołem
Twą radością, smutkiem, żalem
Będę gwiazdką na Twym niebie
Będę zawsze obok Ciebie...

- Mów do mnie jeszcze...
- Kocham Cię. Śpij spokojnie, ale obiecaj mi, że już nie będziesz skakał z piątego piętra głuptasie, obiecujesz??
- Kocham Cię...
- Obiecujesz??
- Obiecuję!

**********Koniec************

Mam nadzieję, że sie podobało. Było to moje jedno z pierwszych opowiadań, które naprawdę napisałam już dawno. Teraz jakoś nie potrafię sklecić czegoś sensownego, a bynajmniej sensownego tak, żeby sie mi podobało. Może to brak weny, albo otoczenie nie takie. Często właśnie brak mi warunków to prawidłowej pracy... Niestety nie można mieć wszystkiego.
Dziękuję za komentarze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bajka
PostWysłany: Pon 18:34, 19 Maj 2008 
Moderator

Dołączył: 15 Sty 2008
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ulica sezamkowa


Ogólnie okay, fajna fabuła choć już od początków można się domyślić o co chodzi. Trochę mętne zakończenie, te złe sny czytałam już tyle razy że aż rzygać się chce. Zaskoczył mnie chyba tylko jeden fakt, że to był Tom a nie Bill, cały czas kiedy to czytałam miałam inne wyobrażenie o tym co się dzieje. Po prostu to mi tak bardziej pasowało. A Tobie życzę ciekawych pomysłów i czekam na dalsze opowiadania. (;
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 2
Idź do strony 1, 2  Następny
Forum Forum dyskusyjne o Tokio Hotel Strona Główna  ~  Opowiadania / Wieloczęściówki

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach